Jak niżej.

Oj dało się poczuć klimat tamtych lat... kultowych skrzynek morrisonka.... czytanie tych pierdół z opisu... a na końcu szczypta patologii w postaci psychodelicznego maskowania, które niestety jest w stanie rozpadu. 3 miesiące temu wg zeznań Safrina wszystko było w porządku, a dziś ewidentnie siły nieczyste zniszczyły kesza. Zastaliśmy go leżącego na ziemi, rozerwanego połowicznie ale z logbookiem, do którego nie wpisałem się, bo skubaniec tak się zakleszczył, że ani kluczem, ani uchem od okularów, ani długopisem nie chciał się ruszyć. Wrócę z pęsetą i wyciupciam go. Żeliwny poinformowany o stanie kesza. Dzięki!

Długo zabierałem się do tej skrzynki. Minęło sporo czasu od publikacji. Na tyle dużo, że założyciel zdążył znaleźć swoją skrzynkę, a ja nie. Wczoraj zaryzykowałem. Kliknąłem ikonkę na mapie i zaczęło się. Do połowy szło ciężko później już z górki. Z biegiem czasu stwierdzam, że nawet przyjemny quiz. Dziękuję i pozdrawiam. 

To co, może pologuję jakieś skrzynki;)?

Tak, wiem, ta jest "moja". Ale loguję bo gdzieś tam kiedyś, w odmętach internetu uzyskałem ku temu pozwoleństwo:). Jakby komuś się odwidziało - kasuj hardo;).

Sympatycznie wspominam zakładanie. Szczególnie umieszczanie "pojemnika" w terenie i czekanie czy wszystko praży. Szczególnie że zaczynało robić się ciemno jak w dupie a i deszcze powoli zaczynał zacinać:).

Co do opisu to... o ja pierdzielę, jakie głupoty;P. A co gorsze (lepsze?) to ja nic a nic nie zmądrzałem od tamtego czasu i nadal jakbym miał zakładać to zakładałbym tak samo popieprzone skrzynki z tak samo popieprzonymi opisami;P.

Wspólne keszowanie z Jeanpaulem. Rozwiązanie tego quizu zawdzięczam podpowiedziom Snackowi (jeszcze raz dzięki serdeczne), bez tego ten kesz w postaci niebieskiej kropki w dalszym ciągu drażniłby mnie na mojej mapie. Finał wypadł po drodze do krainy JAśka, dalekiego (jak dla mnie) Kanzasu, więc żal było nie spróbować podjąć. Wyboista droga doprowadziła nas w rejon, który po zmroku musi robić niesamowite wrażenie. Dzięki za całość, za fajnie przemyślany i przygotowany kesz.

Dzięki temu keszowi dowiedziałem się, że coś takiego w ogóle istnieje i mogłem poszerzyć swoje horyzonty. Zaliczam go więc do keszy dydaktycznych, które najbardziej lubię. Drobna podpowiedź na początku pozwoliła mi rozwiązać cały quiz i uzyskać prawidłowe kordy. Z podjęciem czekaliśmy z Wojtkiem na właściwą okazję. Akurat na dzisiaj zaplanowaliśmy Konstantynów i po drodze mogliśmy przymierzyć się do finału.

Na miejscu zrozumieliśmy dlaczego powinno się podejmować tą skrzynkę po zmroku, ale i tak byliśmy pod wrażeniem wykonania maskowania, bardzo tematycznie związanego z całością. Ocena znakomita i dzięki za kesza!

Jak widzicie kilka skrzynek zmienia właściciela i to jest jedyna zmiana, jaka w nich zachodzi. Mimo wszystko bywam częściej na serwisie, niż morrison, więc będę ich doglądał i w razie problemów serwisował. Opisów w żadnej mierze nie tykam - niechaj keszerska młodzież widzi jak się kiedyś pisało, albo raczej niech widzą jakie dyrdymały można wrzucić na tę stronę i wiedzieć, że i tak się będą wszyscy cieszyć ;)

Na wstępie chciałbym podziękować morrisonowi za to, że po tym quizie wiem co to gematria, chronostych, na czym polega kabalistyczny zapis dat, no i w ogóle co to kabała. Znam też podstawy greckiego systemu liczbowego, w tym też znaki współcześnie nie używane... hebrajski tylko przejrzałem.

Nie mówiąc o tym, że całkiem mocno zagłębiłem się w portale satanistyczne, naczytałem o tych wszystkich Lucyferach, Lewiatanach, Samaelach, pentagramach (białym i czarnym) itd itp.

W skrócie rozwiązanie quizu zajęło mi kilka wieczorów rozdzielonych dniami zwątpienia. Ale szatan kusił, nie pozwalał porzucić zagadki. Pierwszy krok nawet nie zajął tak długo, raptem ze 2 podejścia, ale potem utknąłem.. "nie jestem dobry w takich zagadkach" myślałem sobie, "po co ci to? idź lepiej poszukaj jakiejś eppendorfki pod parapetem.." wrrr

a potem nagle oświeciło mnie z góry (albo z dołu), tak, to jest Ta droga w kierunku Pana Ciemności, dotarł do mnie Jego przekaz..

no to jedziemy, po ciemku tak jak autor przykazał.. ooo dalej się rowerem nie da, więc z rowerem i duszą na ramieniu brnę w gąszcz...no i klimat jest, chłodno, a ja i tak cały spocony z nerwów.. w tych krzakach to co się tak szamocze??  tam trzasnęła gałązka! pielucha pełna! kordy skaczą, raz jestem za, raz przed? a może On mnie okrąża?? nagle czuję na sobie wzrok, osz ty.. szybki wpis drżącą ręką i jeszcze szybsza ewakuacja... uff

o, a może ostrzegę tych dwojga na tylnym siedzeniu BMW? ich kierowca już gdzieś uciekł, biedni pasażerowie zostali sami na pastwę losu...........................

dziękuję za rozruszanie głowy, wypełnienie PITów poszło po tym w kilka minut ;)

Obrazki do tego wpisu:

Check this out

Już za sam opis i historię należy się ocena znakomita. Jednak dopiero na miejscu robi się naprawdę dziwnie... Zamaskowanym bym tego kesza nie nazwał, jest to wręcz antymaskowanie. Przynajmniej przez takie diabelskie przeinaczenie nie trzeba się zbyt długo kręcić po okolicy, bo GPS nie za bardzo chce tam działać. Logbook jest niestety wilgotny i istnieje obawa, że jego stan będzie się stopniowo pogarszał. Ale to w sumie nic dziwnego, zważywszy, skąd trzeba ten logbook wyciągać... Dzięki!

Taaa... morrisson i te jego niestworzone historie. Strachy na lachy i takie tam abrakadabra. Prawdę mówiąc czytając opis ziewnąłem sobie ze trzy razy, uśmiechnąłem się do siebie z pięć razy i się zastanawiałem: jak taki duży keszer może wypisywać takie dyrdymały. Ale nic, brnę do końca tej historii i myślę sobie: o co kaman? Tutaj musiałbym trochę spoilować gdybym miał wyjaśnić moje trudności z tym quizem. Fakt był taki, że dałem se spokój i nie miałem zamiaru wracać. Prawdę mówiąc Quizy to mój najnieulubieńszy rodzaj keszy.

Ale kiedyś tam się z nilem widziałem i tak od słowa do słowa, o polityce i religii... i nilu pyta: to ty nie wiesz jak się modlić do Lucyfera? Ja tam się przyznałem, że nawet się za bardzo nie starałem modlić bo to "stek wieśniackich kocopołów". Ale nilu śmiertelnie poważnym tonem wyłożył mi jak te modlitwy należy wymawiać i odczytywać... zostało tylko pomodlić się jak należy i jechać po kesza.

Jadę sobie spokojnie z uczelni na spotkanie alchemików, po drodze kesz, myślę sobie - wezmę. Ciemno jest, klimat jest, podjadę. Narobię sobie nastroju na tę alchemię. Jadę gdzie trzeba, a tu jeleń. Spory. Moja mazda chyba nie miała by szans. Więc z daleka mrugam długimi żeby go spłoszyć ale temu ani się widzi. Mocniej w gaz, może na dźwięk zareaguje... no zszedł z drogi jakby mi łaskę zrobił. Myślę sobie: Czarny go nasłał. Jadę dalej, zatrzymałem się w pobliżu a tu jakieś płyty betonowe kryjące dziury. No nic tylko wyglądają jak groby głębinowe na cmentarzach. Myślę sobie już nieźle wkręcony: morrisson zostawił pewnie kesza gdzieś na jakimś opuszczonym cmentarzu. No ale nic to, idę. Słysze jakieś tuptające zwierze. Dalej słyszę dziki chichot i sam nie wiem czy to impreza gimbazy czy jakieś duchy... Atmosfera robi się gęsta. Znów słyszę tupot zwierzaka i świecę w tym kierunku co dźwięk dochodzi.

Tutaj historię urwę, bo mnie poniesie i napiszę za dużo. Każdy kto był wie. Autor wie najlepiej. Ja po prostu oddam gwiazdkę.

JAsiek.

p.s.: Czy zauważyliście, że gwiazdka na OC ma rożek w dół? to na pewno zakamuflowany pentagram }:-[>

Na opis skrzynki trafiłem z pół roku temu ale po pierwszym przeczytaniu opisu nic mi nie zaświtało w głowie. Potem zajrzałem do niej jeszcze ze dwa razy ale stwierdziłem, że takie quizy to chyba nie dla mnie. Oczywiście był taki pomysł żeby napisać do morrisona prośbę o podpowiedź ale jak się nie ma nawet cienia podejrzenia jak zacząć to o co zapytać? Jakie są współrzędne? Pewnie by nie chciał powiedzieć . 

Aż tu dzisiaj o 12 w południe, zupełnie nie wiem dlaczego, przypomniał mi się CodexGigas. A co mi tam. Przeczytam jeszcze raz powoli i uważnie. I nagle poczułem moc piekielnego władcy. Prowadził moje myśli po krętych ścieżkach. Świadomość odrzucała takie rozwiązania ale podświadomość mówiła "Idź tą drogą". Nie nie. Nie było łatwo. Po dwóch godzinach kombinowania, wpisywania na mapie kolejnych współrzędnych i odrzucania ich jako nieprawdopodobnych doszedłem do ostatniej wersji. Spojrzałem na mapę i stwierdziłem, że to nie może być to. Ale co tam. Wpiszę w opensprawdzacz ... i BINGO.

Teraz tylko znaleźć kesza. Z niecierpliwością czekałem wieczoru (bo miało być po ciemku). Zabrałem dziewczyny z obietnica niesamowitego keszyka i pojechaliśmy. "Po dotarciu na miejsce nie będziecie mieli absolutnie żadnych wątpliwości..." Dobre sobie. Stanęliśmy na współrzędnych i była jedna wielka WĄTPLIWOŚĆ!!! Tu nic nie ma!!! Może źle przepisałem współrzędne przed wyjściem. Wracamy do samochodu. W telefonie jeszcze raz wchodzę w opensprawdzacz ... i zgadza się. Współrzędne są dobre a my jesteśmy bardzo blisko. No to spowrotem idziemy. I tym razem objawił się nam. Piękny. Wpis zrobiony, zdjęcie na pamiątkę i możemy wracać pełni podziwu dla zagadki i samego kesza .

Ponieważ zagadkę rozwiązałem bez podpowiedzi to z czystym sumieniem oceniam skrzynkę jako znakomitą i daje rekomendację. Wielkie dzięki i polecam nocą. Na prawdę warto.

Quiz rozwiązany jakiś czas temu oczywiście przyznaje z małą podpowiedzią jak zacząć.Przyznaje jest to diabelski pomysł i sam bym na niego nie wpadł.Skrzyneczka super przygotowana ale niestety podjęta w dzień.Dzięki

Połowę quizu udało się rozwiązać dzięki małej podpowiedzi. Z drugą poszło już łatwiej. Po tym już samo znalezienie miejsca nie sprawiło żadnych kłopotów. Podjęliśmy za dnia w drodze na "sobótkę" ale żałuję, że jednak nie podjechaliśmy na miejsce w nocy. 

Połowę quizu rozwiązałem, drugiej połowy już nie zdążyłem, bo Jari__ zaprowadził mnie do finału. Lokalizacja świetna. Quiz też, jednak skrzynki nie oceniam.

Dzięki!

Mieć takie cudo w domu!? Bosko Tak, tak, wiem jak to brzmi

Położyłabym obok tej drugiej i byłaby diabelnie dobra kolekcja!

Sam quiz na początku nie wiedziałam jak ugryźć. Fakt, że kiepska jestem w tej kategorii i mimo, że czasem uda mi się coś rozwiązać, to jednak nie jestem w tym mistrzem jak... eee, Niflhel? Z moim uśmiechem i jego inteligencją...Ups, zagalopowałam sięO czym to ja...acha, quiz. No dręczył mnie. Szukałam tropu i nawet napisałam do właściciela, ale czując się jeszcze głupsza-odpuściłam. To chyba nie był czas na quizy, a już na pewno tak właśnie chciałam tłumaczyć mój brak inteligencji i pomysłu na rozwiązanie go.Międzyczasie pojawił się głos prawdziwego szarlatana, diabOLA wręcz! I słyszałam tylko "rozwiązuj", "do roboty". A, że ja, nieodporna na presję jestem, to cóż miałam zrobić? Udało się jednak i nawet byłam dumna, że pomysł jaki przewidziałam sprawdził się :)

Dziś podczas wizyty w Łodzi, nie pozostało mi nic innego jak dokonać formalności wpisania się do logbooka,ale zanim to zrobiłam, to musiałam uspokoić trochę serce :)

TFTC! Pozdrawiam, Nati.

Zagadka rozwiązana z częściową pomocą (dziękować pomocny duszku ;D). Ale druga część poszła samodzielnie. Oczywiście domyśliłam się o co chodzi, dopiero kilka sekund po uznaniu "jestem na to za głupia"... I wyszło ;)

Znaleziona rowerowo z Maleską. Całkowicie zrozumiałyśmy co wszyscy mieli na myśli mówiąc "zbierzcie ją wieczorem" :)

Skrzynka z serii domyśl się co autor ma na myśli :D

Był problem do pewnego momentu, okazało się, że już gdzieś mi się taka zagadka rzuciła w oczy :D

Finałowy pojemnik genialny ;)

Dzięki 

Ciekawa księga z ciekawą historią. Quiz rozwiązywany na raty. Będąc w okolicy nie mogłem sobie darować i nie podjechać po tę skrzynkę. Polecam podejmować nocą bo wrażenie robi już z daleka. Ocena znakomita leci na konto skrzynki! 

Quiz rozwiązany razem z Ryjkiem+ i anoriell - każdy błyskawicznie zajął się swoją działką . Podjęta po zmroku - wrażenie rzeczywiście są niesamowite. Ponieważ pęsetę w mojej keszerskiej torebuni diabeł ogonem nakrył, w desperacji próbowałam wydobyć logbook ustami (się nie da).

Na szczęście po chwili odnalazłam narzędzie i dalej poszło już sprawnie.

Dzięki za świetną zabawę!

Dziwna ta zagadka! Według słów morrisona - pierwsze 95% rozwiązaliśmy z anoriell w mgnieniu oka, czyli zaraz po publikacji, a pozostałe 5% musiało chwilę poczekać. Tutaj na pomoc przyszły Bramstenga i Rysiaaa, które po usłyszeniu tych 95% - swoje 5% zrobiły też w mgnieniu oka.

W ten oto sposób viribus unitis robota została wykonana!

Skrzynka zdobyta z anoriell, Bramstengą i Rysiaaą podczas wieczornego snucia się po Łodzi i okolicy.

TFTC + ocena znakomita za wykonanie + zielona gwiazda za zobaczenia jak Bramstenga całuje diabła - mam to na zdjęciu! :P

Znaleziona z Ryjkiem+ i Bramstengą (nie spoileruję!)
Wielkie dzięki za kesza!
-----
Uwaga... Swięto lasu! Zabrałam się za logowanie zaległych skrzynek. 
Wstępnie jestem jakieś 600 skrzynek w plecy. W ramach postanowień noworocznych w 2016 roku loguję je na bieżąco. Ech ech.

Tematycznie od samego początku, aż do samego końca.

Nie będę się rozpisywał, nadal mi ten quiz w głowie siedzi, może mnie coś opętało.

Podobało się, reko   za quiz, znakomita za tematyczne maskowanie.

Jej... zagadka wreszcie rozwiązana. Od tygodnia nad nią siedziałam...wreszcie się udało. Nie ukrywam, że bez pomocy właściciela nie udałoby się. Dzięki. historia - bardzo ciekawa.

Po dotarciu na miejsce - jak to napisał Niflhel - maskowanie faktycznie - diabelskie, a piekielne moce utrzymują to miejsce z dala od oczu niewtajemniczonych. 

Ocena znakomita za włożoną pracę w wykonanie i sam pomysł.

Quiz wyjątkowo zrobiony, więc nawet wypada ocenić.
Taki quiz, to ja rozumiem, nawet do zrobienia bez zbędnego grzebania w internecie, zero nauki nowych internetowych ciekawostek itp. się było harcerzem, więc robiło się takie 'quizy' choć w trochę starszej formie :)
Wczoraj kordy nie chciały się wklepać, dziś hurtowo opensprawdzacz zaakceptował, później zadzwoniła rodzinka Nilów, że zrobili była motywacja żeby się ruszyć i wracać, a finał pokazuję, że nawet w fajnych quizach maskowanie finałowe ma znaczenie, dzięki !!

Tymczasowo była wstrzymana z powodu kłopotów z "maskowaniem". Niestety w tej kwestii nic nie wymyślę i musi zostać jak jest.

Powodzenia!

Iście szatański zamysł

Nie powiem - problemy mieliśmy. Tak to jest jak się człowiek zafiksuje na jeden pomysł i uparcie brnie, mimo braku efektów. To tak jak Niflhel i nasze keszowanie po jakiś stawikach. Zawsze posyłam kompana w sam środek, kiedy skrzynka jest przy brzegu

Wylądowawszy w ślepej uliczce poprosiłem autora o pomoc. Pomocą była informacja, abym porzucił dotychczasowe metody - więc w sumie dalej byłem w kropce W końcu Lilalu podjęła dziwny trop, ale jak najbardziej skuteczny Potem musieliśmy odprawić czarną mszę (w Wielkanoc - matko jedyna!!!). Już miałem poświęcić naszego czarnego kota w ofierze, ale ukrył się w szafie. Wszystko więc na nic ... mroczne moce nadal skrywały swoją tajemnicę

Rano przyszło oświecenie (w końcu to Wielkanoc ) i ... jest zielony ptaszek Czym prędzej ruszyliśmy zastanawiając się po drodze, kto jeszcze wytypował poprawnie współrzędne. Z logbooka wyszło, że trafnie obstawialiśmy mistrza wszelakich zagadek

Dziękujemy. Za sprytnie przemyślaną zagadkę. Za klimat, za maskowanie. SUPER.

Kolejna zagadka z gatunku "Ciemność widzę, widzę ciemność".  Po Płaczącym Chłopcu mam uraz do diabolicznych zagadek morrisona, ale to jest jak narkotyk. Raz do tego usiądziesz i nie chcesz przestać. 

Tak samo było tutaj, zacząłem rysować diabła na kartkach, pentagramy, kręgi... Matka mnie od satanistów zaczęła wyzywać, a ja dalej swoje... I tylko mruczę coś po hebrajsku pod nosem...

W końcu udało się i pora ruszyć w teren. Miejsce namierzone błyskawicznie i nie powiem, kesz mrozi krew w żyłach. 

Szybki wpis i dalej w drogę, coby mocy piekielnych nie denerwować swoją obecnością. 

Dzięki za kolejną ciekawostkę "Z archiwum M" i już nie mogę się doczekać następnych.  Pozdrawiam. 

Ostatnie zmiany warunków atmosferycznych - śniegi, grady, deszcze, mrozy itd., itp., sprawiły że bardzo obawiałem się o stan skrzynki. Specjalnie podjechałem z wizytą kontrolną żeby zobaczyć jak się trzyma. I trzyma się rewelacyjnie:). Widzę, że żadne warunki jej nie będą straszne:).

Powodzenia rozwiązywacze:)!

O planach założenia tego kesza coś tam wcześniej od morrisona słyszałem, więc cierpliwie sobie nań czekałem. I tu dzisiaj z rana niespodzianka, jest!
No to jedziemy: szybka lektura i wywołany nią lekki uśmiech, bo szatany, moce diabelskie i inne czarymary niespecjalnie mnie ruszają, więc pora zagrać im na nosie.

I co? Udało się, bardzo szybko się udało, ale głównie dlatego, że sam kiedyś o czymś podobnym myślałem, więc dla porządku dzwonię jeszcze szybko do Właściciela. Chwilę rozmawiamy o straszliwych zaklęciach dla uprzykrzenia życia śmiałkom, którzy przyjdą po mnie i można jechać.

To jak, zagrałem? Chyba jednak nie...

Na miejscu znalazłem szybko miejsce, które idealnie skryłoby pojemnik i nawet unosi się w nim zapach siarki, no bomba normalnie. Tylko że po zawitaniu do wszystkich pomieszczeń, kesza tam nie znalazłem. Co się okazało? Siła jakaś nieczysta przekłamała współrzędne, na które się kierowałem, ale niewiele sobie z tego zrobiłem i przełamałem urok.

Ale fatum nie miało zamiaru mi jeszcze odpuścić i puściło z nieba na moją głowę deszcz i grad, a na dodatek wyłączyło GPS w mojej komórce...
Miałem na szczęście jeszcze dostęp do zdjęcia satelitarnego okolicy, a w pamięci przybliżoną lokację, więc ruszyłem nie zważając na trudności.

Oj trwało to, nie powiem, ale szkoda było mi w tym momencie odpuścić i ostatecznie opłaciło się.

I co, jednak to ja zagrałem na nosie. Ha!

...tylko tak po namyśle stwierdzam, że jednak wstrzymam się ze świętowaniem do jutra może, bo do wieczora jeszcze szmat czasu, a nieprzyjemności na tyle się tu spiętrzyły, że dziwne by było, gdyby kres nadszedł tak łagodnie.

Dzięki! :)