Dawno tu nie byłam, ale teraz sama mogłam wleźć do tunelu. Tata (meteor2017) trochę marudził, że tyle razy musi pokonać tunel.

Ale sorka, zabawa rządzi! A tydzień później przechodziłam przez jeden z tunelików razem z zuchami. Ja szłam przodem!

nawet przed naszą druhną!  Tych tunelików jeszcze kilka jest, tata o tym nie wie, ale mam zamiar go przez wszystkie przeciągnąć.

(tak naprawdę chcę przeciągnąć przez wszystkie tuneliki świata!)

Tatuś będzie zadowolony        

Znalezione ponownie z Kluską... co prawda poprzednio byliśmy tu z nią, nawet ją tu wpisaliśmy, ale nie logowaliśmy znalezienia i teraz miała przyjemność sama znaleźć (bardzo jej się podobało, zwłaszcza maskowanie, na które początkowo dała się nabrać). Zresztą ja wtedy nosiłem Klu w chuście i to lavinka nurkowała w tuneliku, to teraz ja miałem okazję nadrobić i asystować w środku przy znalezieniu i co prawda od razu podskoczyliśmy do właściwego tuneliku (dobrze pamiętałem), to i tak musiałem 3,5 raza przejść tunelik tam i z powrotem.  - raz bo z nalezienie, dwa bo odłożenie (i wyjście z drugiej strony, by zobaczyć co tam jest), a potem jeszcze Klu wpadła na pomysł wyścigu tunelem i stąd kolejne dwa razy.

Aha, wejście (jedno i drugie) oblepione wstężykami gajowymi i ogrodowymi.

Kesz wyserwisowany z okazji znalezienia. Osuszony na tyle na ile pozwala papier toaletowy. Trochę było wody w środku. Pudełko nie jest już szczelne i kamuflaż jest nadniszczony...

Znaleziona w ramach krótkiego spaceru z Nuką po lesie. Skrzynkę udało się zlokalizować w drugim z kolei przejściu, więc chyba nie tak źle. Z zewnątrz przejścia wyglądają na trudniej dostępne, bo wejścia trochę zarosły, ale w środku nie jest tak źle, przeszliśmy metodą 'kaczy chód' bo nie chciałem sobie brudzić spodni, tzn. ja bo Nuka to w ogóle nie musiała się nawet schylać :), w związku z tym przejścia są jak widać przydatne również dla zwierzaków typu lis, bo te tym bardziej przejdą bez problemu.

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Zabrana do wysuszenia i przeczyszczenia.

Znaleziono podczas słoneczno-zimowej psio wędrówki. Wilgotny logbook.

Mimo upływającego czasu skrzynka na miejscu, cała i sucha. Zginęła jedynie część maskowania (hm, myślałam, że akurat ona nie zginie) Się uzupełni niebawem 

Oj ludzie z arachnofobią będą mieli mały problem a keszyk troszke zawilgotniał wytarty i domkniety powędrował na miejsce dzieki i pozdrawiam 

Przeprowadzono procedurę adopcji skrzynki. Dotychczasowym właścicielem był dziwakus . Nowym właścicielem został użytkownik Werrona.

Celicka - znakomita podpowiedź,dzięki niej pojechałem od razu do właściwego tunelu.Nie było pisaczka a ja nic ze sobą nie miałem więc bez wpisu i bez wymiany.

Dzięki za dobrą zabawę podczas biegania po lesie,przyjemna chwila odpoczynku

ja przez te "nielegale" przejeżdżam bardzo często - takie skróty rowerowe . I widzę, że wiele osób tak robi. Jak będzie pierwsza "katastrofa" to wtedy dopiero podniesie się raban, że nie ma jak pójść do lasu. Przejścia zamkną na wielkie kłódki a innych nie zrobią, bo to na tym etapie byłyby wielkie koszty....

Zabrałam dwie czołówki, bo czułam że jedna to będzie za mało i dobrze. Bo jednak lepiej świeciła pod nogi ta, której nie założyłam na głowę. Oj biedne moje sandały, grubo oblepione błotem. Jak tu musi być tuż po deszczach, lepiej nie mówić. Na szczęście nie musiałam się czołgać ;)
Kluskę zabraliśmy w meitaiu, bo nie chciało nam się tyrpać małokółkowej spacerówki po wertepach (w tej terenowej nie bardzo chce jeździć). Testujemy ostatnio noszenie małej na plecach, z różnym skutkiem, bo to nie tak łatwo się wiąże, zwłaszcza na Meteorze. ;)

p.s. zabraliśmy kreta i ostatni certyfikat.

O przejściach dla ludzi nikt nie pomyślał... jeśli chcemy iść z Kluską na spacer do lasu, to musimy rypać aż do torów, żeby przejść na drugą stronę... a zwykle wtedy już pora wracać. Na szczęście zaradni mieszkańcy wymontowali zamki w furtkach wjazdów technicznych, tyle że trzeba się przemykać między pędzącymi TIRami, bo oczywiście oznaczonych przejść tam nie ma. Niezbyt to bezpieczne.

Oczywiście, że zacząłem od pierwszego! Jakżeby inaczej. Do środka wchodziła jednak lavinka, bo ja akurat byłem KluskoNosicielem. Pewnie byśmy tu byli wcześniej, ale odkąd pojawiły się komary, to z Kluską woleliśmy nie wchodzić (i tak nieraz była pogryziona). Teraz komary zniknęły, to i my się pojawiliśmy przy skrzynce i TTFa zgarnęliśmy.

Znaleziona podczas rowerowej wycieczki Łódź - Żyrardów:) Do tunelików wchodziliśmy na przemian - raz ja, raz Plebek. Także na mnie padło niestety dwa razy,ale za to Plebek wchodził do najbardziej zalanego i zarazem najmniejszegoA patent z maskowaniem dobrze znany. Dzięki!

Coś słabo z tymi podium u Was, po kilku miesiącach my znowu w keszu na podium, całkiem nieźlePotem już spacer wzdłuż obwodnicy i w końcu trafiliśmy w odpowiednią norę, kesza przeoczyć się nie da tym bardziej sam mam już takie maskowanie u siebie :P
Dzięki!

Gratulujemy! Nawet nie wiecie, jak się cieszymy i z gwiazd i faktu dostarczenia Wam odpowiedniej (..)  rozrywki. Wiedziałam, że prawdziwy keszer niczego się nie boi

FTF razem z Olgą (konstancik).

Olga chciała atakować kesza już wczoraj wieczorem... ale wybiłem jej to z głowy, bo chyba nie zauważyła burzy za oknemPostanowiliśmy, że po kesza ruszymy rano... i tak też się stało. Właściwą przeprawę trafiliśmy za drugim podejściem, choć słusznie obstawiałem, że na 99% w pierwszym miejscu kesza nie będzie. We właściwym tunelu było dość mokro, więc po krótkiej penetracji zrobiłem wycof i pozbyłem się butów. Dalej na boso poszło już łatwo... woda i przeciskająca się między palcami u nóg ciastowata glina nie robiła wiekszego wrażenia. Zastałem oczywiście to czego się z Konstacikiem spodziewaliśmyZa pomysł na kesza i nieprzeciętną opakówkę zielona gwiazda! Oby tylko kesz przetrwał jak najdłużej i jakieś lisisko się nim nie zainteresowało.

FTF do spółki z Wallsonem!

taa ... o niedzielnych ubrankach to już wiemy, błotko całkiem zgrabne, tak, że Wallson ofiarnie zdjął buty i na bosaka bobrował w tunelu;

podpowiedź kodowana nasunęła mi pomysł opakowania kesza, szukaliśmy więc czegoś konkretnego i nie pomyliłam sięa przygotowanie pudełka naprawdę fajne, cert także - dlatego ode mnie gwiazdka!

Po wczorajszej ulewie pojechałam rano sprawdzić warunki w tunelikach. No bosko jest!. Nie zakładajcie niedzielnych ubranek