Pojechaliśmy odnaleźć tą skrzyneczkę nieprzygotowani zupełnie - nie przeczytaliśmy informacji o koniecznym sprzęcie (którego nie posiadaliśmy). Jednak posileni i wzmocnieni zdobytym w okolicy karotenem, wykorzystaliśmy umiejętność chodzenia na szczudłach (te wozimy zawsze ze sobą) oraz posiadany akurat sprzęt, tj. dwie laski dynamitu, ketchup oraz pół kilo gwoździ ... (No i jakoś to wszystko dało radę....
) (Żeńska część teamu uważa, że to bardzo niepedagogiczne dawać komuś Daucus carota a potem go kijem... no ale ...
) Bardzo dziękujemy za super dowcipną skrzyneczkę...