Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Sługa diabła    {{found}} 31x {{not_found}} 2x {{log_note}} 0x Photo 17x Galeria  

2757351 2018-05-03 10:30 rekomendacja slawekragnar (user activity2078) - Znaleziona

Ragnar ciął krysnożem po gardle ostatniego ze ścigających go Fremenów, -sardaukara nie tak łatwo dopaść!, splunął z pogardą na trupa. To tylko szpica tych dzikusów, z resztą tej bandy zbiegłych niewolników nie da sobie rady. Dla tych osobników wolność to całkowita bezkarność, nie stosowali się do żadnych zasad, grabiąc i mordując co im się tylko podobało. Bóg-Imperator wysłał go na rozpoznanie, bo niebawem nadejdzie kres fremeńskiej, nikczemnej egzystencji. Miał tylko jedno wyjście, a raczej wejście. Jaskinia Czerwia była niekończącym się labiryntem tuneli, w którym albo zgubi przeciwnika albo będzie mógł stawić skuteczny opór, gdzie liczebność wroga nie miała zalet. Zbyt częsty kontakt Ragnara z przyprawą, spowodował u niego nieodwracalną mutację, potrafił czytać w umysłach czerwi, kilkuset metrowych dżdżownic, żyjących na nieodległej pustyni i w tych skałach, zatem w jaskiniach się nie zgubi. Dopóki starczy mu pożywienia, to go nie dopadną, a pożywienie przecież go ścigało. Mógłby tak ukrywać się miesiącami, lecz Bóg-Imperator czekał na raport. Ragnar potrzebował przyprawy, by wzmocnić swoje nieludzkie możliwości, wyczuł ją na końcu jednego z tuneli. Słyszał głosy ścigającej go watahy, pochylony przemierzał tunele, pełzał, brnął w błocie, byle do przodu, jeszcze kilka metrów i znalazł czarne opakowanie. Melanż wypełnił całą jego świadomość, za każdym razem smakował inaczej... zobaczył przyszłość, całą w krwi, krwi jego wrogów. W błękicie jego oczu odbił się blask wody z podziemnego jeziora, tu się dopełni przeznaczenie. Krysnóż wyjrzał z pochwy, był łapczywy na krew, dzisiaj mu jej nie zabraknie, nawet po skończonej walce, trzeba będzie jeszcze utorować drogę powrotu. Pierwszy Fremen padł ze złamanym karkiem, Ragnar opuścił nogę w dół, by z szybkością atakującej kobry wbić nóż w oczodół kolejnego łowcy, nie spodziewającego się, że role odwrócą się tak nagle. Widział jak napierający od tyłu wrogowie tną ciała swych padłych towarzyszy, by móc się do niego dostać...