Wpisy do logu Kapliczka na Wzgórzu Waldensów 10x 0x 4x 6x Galeria
2014-04-21 16:55 Dezerter (3781) - Znaleziona
Od czego by tu zacząć?? No my jakby też z "problemami"...ale po kolei.
Najpierw Dezerter przestrzelił skrzyżowanie za Orzechowem bo pilot sobie w najlepsze spał. Nie da się jednocześnie ciąć zakrętów i czytać opis OSa. Jak się okazało nic straconego ale o tym za chwilę. Lecimy dalej, o skrzyżowanie...ale że jak, na lewo ule na prawo ule...OK wracamy. No cóż nasza osobówka to jest terenówka - wielu się z tym zgodzi - jednak głębokość brodzenia płaskiego okazała się nieco mniejsza niż napotkanej przeszkody terenowej o wilgotności 100%...Co tu dużo gadać - nie zabraliśmy na wyprawę snorkelaWracamy zatem do opcji nr 1.
Prawy 3 tnij...i parkujemy. Po chwilowym podroczeniu się z pszczołami na kółkach...w głowach kształtują się pierwsze przemyślenia co do miejsca...ładnie tu.
Po drodze podziwiamy mnóstwo tropów zwierzyny, sarny, jelenie, dziki i...no właśnie, może ktoś podpowie (patrz foto "tropy"). Liczymy "przecinki", w którą by tu wejść. Skręcamy w 8 albo jakoś tak. Powracają wspomnienia z kesza ŚP Ospreya (OP4395) - mimo, że rzepak ma obecnie około 130-170 cm wzrostu i nie jest to popkorn na 3m to wrażenie podobne. I tak idziemy, idziemy, jak zwykle Dezerter przodem, Dezerterka zabezpiecza tyły...nagle z gęstwiny wybiega stado 7-8 dorodnych byków, a konkretnie jeleni. Dostojnie fikały w kierunku drogi a my staliśmy jak wryci bo tak blisko bo tak dużo. Uświadomiliśmy sobie, że droga pusta ale słyszymy samochody nadjeżdżające gdzieś z oddali. A tu taki myk: Przewodnik stada dobiegł do krawędzi jezdni, obejrzał się w lewo, potem w prawo, i jeszcze raz w lewo...po czym pociągnął za sobą resztę i bezpiecznie sforsowali rów po drugiej stronie szosy. A kierowcy mieli dzięki temu fajny widok i nikomu nic się nie stało ;)
Ruszamy dalej. Z tej przecinki, którą obraliśmy widok na pola i na wzgórze roztacza się chyba najlepszy. To nic, że po dojściu na wysokość kapliczki przedzieraliśmy się jeszcze jakieś 200m na przełaj. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - jako że pszczoły jeszcze nie są na 100% w kursie dzieła to my przejęliśmy ich obowiązki zapylając po drodze kilka roślinekW końcu na górze, ja pierwszy Dezerterka...tak, tak zabezpiecza tyły. Keszyk zlokalizowany dość sprawnie, wpis dokonany na czwartym miejscu. Na ławeczce jeszcze długo kontemplowaliśmy otoczenie.
Po powrocie do płaskiego, po kolejnym chwilowym podroczeniu się z pszczołami i ruszeniu w kierunku Chojny czekał nas jeszcze fascynujący widok rozpościerający się z "serpentyn".
Ten wpis zrobiłem ja, męska część ekipy. Dlaczego? Bo Dezerterka miała wątpliwości czy podzielam jej entuzjazm w kwestii zajefajności tego kesza, tego miejsca.
Dziękujemy za to magiczne miejsce. Według Dezerterki to najlepszy kesz "przyrodniczy" z jakim się do tej pory spotkała. Ja dołączam się do tej opinii. Zielone wkrótce!