Dokładnie 30 lat temu, w sierpniu 1986 roku Marian postanowił zostać żeglarzem. Wszystko (jak zwykle) przez Stefana, który dobre źródła gorzałki potrafił wywąchać równie szybko, jak żaba wodę..Żeby jednak móc spijać pianę z żeglarskiego piwa trzeba było mieć rzecz najważniejszą: pływające COŚ.
"COŚ" wybudowane więc zostało pospiesznie przez naszych bohaterów w zaledwie dwa tygodnie...
Zdjęcie: Archiwum domowe Mariana T.
"Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny,
Żegnajcie nam dziś marzenia ze snów.
Ku brzegom angielskim już ruszać nam pora,
Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów..."
Ta przygoda trwała, trwała i trwała. Zmieniały się tylko porty i kobiety..
--------------- *---------------
W życiu każdego człowieka zdarzają się chwile, kiedy ma ochotę schować się przed całym światem. Zatopić się w głąb siebie i przetrwać tak do innych czasów. Taka właśnie chwila dopadła Mariana podczas kolejnego pijackiego rejsu tratwą po jeziorze Nidzkim. Spontanicznie poprosił więc Stefana o wysadzenie go na najbliższym brzegu. Zaledwie kilkaset metrów do stałego lądu, a tak cudownie, tak odludnie...
Co było dalej? Najpierw kac, potem głód alkoholowy, potem ten "zwyczajny", żywieniowy. Próby znalezienia czegoś do jedzenia na tym małym skrawku ziemi zakończone zostały niepowodzeniem. Leżał więc na brzegu i konał...ileż obietnic wtedy złożył sobie w zamian za wyratowanie go przez los...
Stefan zjawił się po dobie, dosłownie w ostatniej chwili...
Kesz znajduje się w jedynej (chyba)na Wyspie Mariana dziupli (pod kordami). Do zalogowania potrzebujesz jeszcze hasła - to wyryte przez Mariana lata temu na drzewie liściastym (na wysokości oczu) słowo - żywieniowe marzenie. Znajdziesz je gdzieś na drugim końcu wyspy...
Ahoj przygodo!