Podjechaliśmy tam dziś z Krysiulem i udało się nam wejść i wyjść bez lin, a jedynie przy pomocy okolicznych pni, cegieł i kawałka betonu
. Wyjście kosztowało sporo nerwów, bo trzeba było ustawiać misterną konstrukcję, która wciąż się zawalała, ale w końcu jakoś poszło. Sam tunel to chyba najdłuższy, jaki spotkałem w Modlinie. A na pewno jeden z bardziej klimatycznych.
Dzięki!