Szukalismy z Szarym Kojotem w schronie. Rozwalilem sobie czolo o jakas blache co wisiala z sufitu. Cala twarz zalala mi sie krwia. Wezwalismy nawet pogotowie. Po przemyciu, rany okazaly sie nie takie straszne wiec wrocilismy do szukania i znalezlismy. Uwazajcie na glowe w tym schronie! Albo najlepiej wcale tam nie wchodzcie