Przy poprzedniej mojej wizycie w Lublińcu, w czasie wielce zimowego marca leżał tu śnieg i wówczas kesza nie wypatrzyłem. Macać zaś się nie dało, bo kręciło się dużo ludzi. Dziś godzina 8.30 rano, padający mocno deszcz i prawie pustka wokół, a kesz podjęty dosłownie z marszu.
Dziękuję za skrzyneczkę. Pomnika nie rozumiem i do mnie nie przemawia, ale może nie mam w sobie tego pierwiastka artysty. ;-)