Bajeczna okolica, zwłaszcza dąbrowy po drodze pozbawione podszytu. Kiedy górą się zazieleni, efekt na dole musi robić wrażenie. Okolica loko też warta zwiedzenia. Skrzyneczkę podejmowałem wczesnym rankiem, po spacerku od asfaltu, płosząc po drodze całą masę zwierzyny. Patent znany ale zawsze witany z uśmiechem. Tu doszło jeszcze zdziwienie i niecenzuralne słówko.
Udało się skubnąć z marszu, bez pomysłu z talbotowego spojlaka (bom go zobaczył dopiero po powrocie), choć w pojedynkę może nie zawsze być łatwo. Ubawiłem się, dzięki Szym. Kwietniowy gwiazdorek leci.