Wpisy do logu Po morzach i oceanach 16x 0x 19x 5x Galeria
2013-03-22 11:55 Dombie (1928) - Komentarz
Druga próba pierwszego zimowego podejścia do mórz i oceanów. Naturalnie też z Werroną, ale tym razem pomaga nam jeszcze Mi-Mi. Mamy też ze sobą dźgacza, dwie łopatki i napalm. Najpierw wypalamy cały teren w promieniu dwóch kilometrów do gołej ziemi. Okoliczna ludność ucieka w panice. Potem dźgamy i kopiemy. Jak śniegi stopnieją będzie można od razu siać kukurydzę. W końcu telefon do przyjaciela. Już wiemy dokładnie. Kopiemy. Nad nami helikoptery (pewnie Gwardia Narodowa, a może TVN24) Głęboko kopiemy. Kiedy z ziemi wystaje mi już tylko głowa Werrona mówi - przestań na chwilę. Ku nam zbliża się dwóch dobrze zbudowanych panów. Jeden z nich:
- Co pan tam, diamentów szuka?
- Eeee... wiosennych śladów ślimaków raczej...
- A nie prościej taki krzaczek kupić? Nie są wcale takie drogie?
- No tak, ale to chodzi o TEN krzaczek... A właściwie nawet nie o krzaczek...
- A państwo często tutaj bywacie?
- No.... dopiero drugi raz...
Okazało się, że panowie są z policji i wcale nie chcą nas aresztować za powodowanie zmian krajobrazowo-geologicznych. Po krótkiej (i w sumie miłej) pogawędce okazało się, że nie mogą nam pomóc, bo nie mają niestety na stanie wykrywaczy geo-rge'owych keszy...
Jeszcze tam wrócimy... A wtedy już nikt tego miejsca nie pozna...
PS. acha - kordy mamy dobre, jakby się kto pytał... ten jeden trafiony raz w sprawdzaczu to właśnie nasz :)