#622 t<br />
I tak wiem, że mi nikt nie uwierzy.<br />
A było to tak: siedzimy sobie w Pizza Hut. Niedzielna pora obiadowa, ludzi od groma to i czas oczekiwania: wieki. No to uznałem, że to dobry moment na to, żeby podskoczyć do bankomatu. Poszedłem Świętojańską. I tak przy okazji przypomniało mi się o Gąsienicy. Pare dni temu poczytałem sobie logi, więc wiedziałem mniej więcej czego się mogę spodziewać. No to tam polazłem.<br />
Najpierw parapety, później... (przecież nie mogę innym ułatwiać). Potrwało to minut trzy, może pięć. I kesz w rękach.<br />
Nie miałem ołówka, no to jeszcze jedno kółeczko do knajpy, wpis i powrót. Ale i tak byłem przeszczęśliwy. W końcu do takiego Zamku Królewskiego podchodziłem kilka razy, a tu do takiej wręcz mitycznie trudnej skrzynki pyk i już.<br />
I tak wiem, że nikt mi nie uwierzy.
<br />
<br />
PS. Technniczna podpowiedź - log lepiej wkładać w nakrętkę i wtedy łatwiej można go wyciągnąć.