Hmmmm... rozpiszę się nieco, by opisać moją przygodę z ową skrzynką. Zatem, tak się składa, że podejście do zdobycia skrzynki wykonywałam dwa razy. Za pierwszym razem niestety okazało się, że glany mimo różnorakich zastosowań są kiepskim obuwiem do wspinania się na drzewa. Na drugie podejście (dzisiejsze) byłam już przygotowana tj. zabrałam sobie trampki. Niby wszystko pięknie, ale każdy kto mnie zna i wie jak bardzo bywam niepełnosprytna oraz jak niska jestem, może się domyślić jak zabawnie musiałam wyglądać podczas usilnych prób wdrapania się na drzewo. No cóż, trochę to trwało, ostatecznie strasznie zmarzły mi ręce i gdy w końcu udało mi się dotrzeć do kesza, okazało się, że moje zlodowaciałe łapki nie są w stanie otworzyć skrzynki. Mówi się trudno. Ostatkami czucia w palcach zrobiłam sobie zdjęcie jako dowód zdobycia skrzynki, a właściwie dowód zdobycia drzewa, a także przełamania barier fizycznych i psychicznych. Wszystko było z dołu obserwowane przez mirtis, która na pewno bawiła się lepiej ode mnie. Mimo wszystko uważam, że kesz jest genialny i wielkie dzięki za niego.
Pictures for this log entry: