Tak to bywa w giganckim świecie.. Chcemy dojść tam, a trafiamy gdzieś indziej, a tu nas wyrzucą, a tu zmienimny swoje plany..a tu znikniemy na czas jakiś i nie wiadomo w ogóle, gdzie nas szukać... W każdym razie spotkaliśmy biedaczka, wiele z nim nie gadaliśmy (wbrew panującym ostanio zwyczajom ; bo jak mówią klasycy gatunku i Eskimosi: "od gadania śniegu nie przybędzie ..."
), lecz kawałek dachu nad głową mu znaleźliśmy.. i na głowę mu nie pada ... Szukajcie biedaczka na poddaszu... przy ... (kordy troszke świrowały.. więc troszkę trzeba się pokręcić.... tu i tam...)