No cóż, autochtoni mieli prawie miesiąc na pierwsze podjęcie. Przejeżdżałem tędy już 2 tygodnie temu, ale w nocy jakoś nie chciałem się po cmentarzu wałęsać. Podczas kolejnej delegacji w te strony już nie dało się odpuścić
Jeżdżę tą trasą od lat, a jakoś nigdy cmentarza nie zauważyłem. Miejsce klimatyczne, ładnie utrzymane, keszyk świetny. Ekipa częstochowska z taką szybkością sadziła kesze, że nawet klej nie zdążył wyschnąć
Powycierałem co się dało, bo trochę dostało się do środka. Szkoda że nie miałem czasu na więcej, ale z przyjemnością będę tu wracać do pozostałych keszy art_noise i Reni. Dzięki za kesza i fajny certyfikat!