W sobotni poranek kościółek otwarty, więc nie było problemów z wpisem do logbooka. Strasznie dużo mugoli się już do dziennika wpisało. ;
Później przystąpiliśmy do działania, wygodniej i pewniej było z zastosowaniem dodatkowego sprzętu, jaki to przypadkiem znalazł się nam w samochodzie. Na samą górę poszła Nannette, Marcin trochę tam poasekurował. Dzięki i pozdrowienia. Ania i Marcin