Szósta z czternastu dzisiaj - rowerowo. A trzecia w okolicach Poznania wskazująca aleję kasztanowców.
Nie obyło się bez postrzałów, jako że sezon na keszerów trwa - drzewa ustrzeliły mnie dwukrotnie kasztanami. Ubzdurałem sobie że kesz jest większy przez co improwizowałem drabinę z ramy roweru. Po doczytaniu rozmiaru i rzucie oka na spoiler poszło już szybko.