masakra...z wyjęciem skrzynki
Była tak głęboko, że ręką nie ruszysz, a kijem tylko się ją zapcha jeszcze głębiej. Już myśleliśmy, że kesz przepadł. Na szczęście znaleźliśmy wyjście awaryjne "przez piwnicę". Trochę ciasne, ale w końcu po zaciętej walce się udało :)<br />
Fajny współlokator :D<br />
Dorzuciliśmy szklaną kulkę