#499<br />
Na koniec naszej czwartej setki zaliczanych skrzynek trafiła się nam perełka.<br />
Patyk wspomniał o wyliczeniach, które doprowadziliśmy do końca. A już zapomniał wspomnieć, że wcześniej uznaliśmy idąc przez las, że to pewnie ten bliższy słup i już wykonaliśmy praktycznie cały zestaw pomiarów. A później wszystko do kosza i od nowa.<br />
<br />
Zabawa fantastyczna, prawdziwy miód of the miód of geocaching. <br />
<br />
Dotychchczas było tak, że jak nie mogłem trafić na skrzynkę, a szczególnie, gdy wychodziło mi, że skrzynka jest całkiem gdzie indziej, niż wskazują koordynaty, to zawsze obwiniałem swój GPS. Tym razem przekonał mnie do siebie. Gdy już znalazłem skrzynkę to wskazywał 0m do celu (na zdjęciu jest 1m, ale to było chwilę później).<br />
<br />
Sądząc po wpisach poprzedników można uznać, ze ta skrzynka jest trudna. Otóź nic bardziej mylnego. Wystarczy mieć GPS z projekcją punktów i już. <br />
Ale się mądrze
Trzeba było mnie o to samo zapytać na minutę przed znalezieniem, czyli po jakiś 15 minutach dziabania kujką trawska zarastającego wszystko dookoła (warto dodać, że to samo robiły w tym samym czasie 2 nasze czterosobowe zespoły, w sumie osób 8).<br />
<br />
Zabraliśmy kredki i lejek, zostawiliśmy odblask z Patykowego plecacka oraz geokreta, rekomendacja i +3.<br />
<br />
I tak na koniec: to bardzo smutna skrzynka. Bo po jej zaliczeniu zostały nam już tylko 3 gry terenowe Johhnego. I to jedną z nich do połowy już mamy za sobą. Co my sieroty będziemy robić jak i te zaliczymy?
<br />