2012-08-30 20:50
wolny
(3501)
- Found it
Rekomendacja za przeżycia związane z podjęciem kesza. Wyczytałem, że ktoś drive ina zrobił, to co, ja nie zrobię, ja nie dma rady? Mój opelek poległ na kilometr od kesza. Zawiesiłem się na jakimś kamieniu, potem jak musiałem cofać, przeturlałem niemały kamyk pod podwoziem, z silnika zaczęło brzydko pachnieć... kongo. Wylazłem z auta, wqrzony jak nigdy, idę po kesza... a po drodze stado dzików, oniemiałem, ciśnienie mi skoczyło, tym bardziej, że była locha z młodymi, przyśpieszyłem kroku. Kesza złapałem dość szybko i czekała mnie tylko droga powrotna przez mękę. Auto jakoś działa, ale wizyta w serwisie chyba nieunikniona. Dzięki za skrzyneczkę.