Czytając komentarze poprzedników, spodziewałem się tego, co zastałem. Zabrałem nawet kalosze!
Tak czy inaczej po dotarciu na miejsce bagno wcale mnie nie zniechęciło... ale leszela i Macimę już tak. Osobiście z przyjemnością podjąłbym kesza, ale tak marudzili i poganiali, że po okrążeniu "grzęzawiska" (w pojedynkę) odpuściłem.
Mam nadzieję, że będę miał okazję tu wrócić!