Zdobyta wraz z wesołą ekipą składającą się z czterech roześmianych dzieciaków (Grześki i my).<br />
Tą skrzynką zakończyliśmy Tour de Jezioro Goczałkowickie. I tą skrzynkę zapamiętamy wszyscy najbardziej. Ja dlatego, że tak wyrżnąłem próbując schodzić z wału, że nie dość iż potargałem kurtkę to co gorsze bolało mnie wszystko (spotkania pleców z betonem to nie jest dobry pomysł). A dzieciaki dlatego, że pracownik pobliskiej przepompowni okazał się być przemiłym człowiekiem i pokazał dzieciakom i przepompownię i jak działa stacja meteo. Dzieciaki do dzisiaj o tym opowiadają.<br />
Bardzo dziękujemy za kesz :)