Bardzo się podobało, pierwszy raz w zyciu takie drzewo widziałem. Szkoda, ze juz ptaków nie było. Pod osłoną nocy. Keszyk niestety lezał na ziemi, pewnie dzięciołowa robota. A znaleziona po dwukrtonym przejrzeniu i macaniu wszystkich dziupli, wtedy spojrzałem pod nogi
Miejsce odwiedzone rowerowo dzieki uprzejmości Meghan i Jej rumaka podczas grudniowego wypadu do Lasu Kabackiego. Dziekuje za kesza :)