Kesz tematyczny z klimacikiem choć nie do końca w opisywanym spawnie. Niemniej jednak sporo tematyki zieleni zachowane. Kesza strzeże fosa zielonej glutoplazmy. Zapewne to rozpuszczone mózgi. Przedzieraliśmy się przez podmokłe zielony gąszcz starając się pozostać nieuchwytnymi dla wróżki zombiuszki. To wredna babsko chętnie za wizję kilku zeta porwie mięsnego faceta by dać go pod poduszkę małemu zombi co połamał ząbki. A pisząc o porwaniu w tym wypadku mam na myśli oba znaczenia tego słowa. A że członki nam jeszcze miłe to kesza szybko zdobyłem. Nagle patrzę A tam coś w kszaczorach zielonego się skrada. Więc biegiem do auta całą gromada.
Te Fe Te Ce i te tamte.