I o ten dreszczyk emocji zawsze nam chodzi, gdy jedziemy na kesze.
- Damy radę autem czy nie damy? Nie damy. A zawrócimy? Chyba nie zawrócimy... Zawróciliśmy. Ufff!
- Idziemy tą drogą czy tamtą? Szłam tamtą. Na mapie pokazuje tą. To chodźmy tą. Ścięte gałęzie w poprzek. No nie dalibyśmy rady autem xD
- Widzicie te światełka? Idziemy tam czy omijamy? Idziemy. To najgłupsze co można zrobić, jak w durnym horrorze. W durnym horrorze to byśmy się jeszcze rozdzielili! O! Patrzcie, to lampeczki w kapliczce ':D
- Schodzimy tędy? Może znajdźmy łagodniejszą drogę. Dobrze, że znaleźliśmy łagodniejszą drogę, bo z dołu to widać, że tamtędy to się nie zejdzie... W sumie to mogliśmy wziąć latarki...
- Gdzie ten murek? No nie ma żadnego murku. Nikt tu nic nie budował, tylko rozwalał. Ale na spoilerze jest murek! Może będzie na kordach... Ale kordy tu szaleją. Mogliśmy wziąć latarki.... O! Jest murek! To nie murek!
- Wchodzimy tędy czy szukamy łagod... wszedł tędy. Głupi pomysł. Wiem, głupio tu było w ogóle przyjść po zmroku, w deszczu i bez latarek. Ale kesz był. No przecież.
Dzięki za świetną zabawę. Klimatycznie tu.