Wyjazd z Grzesss na Źródła Sanu zaowocował przebyciem szlaku ze wspaniałymi widokami i dotarciem w najbardziej wysunięte na południe miejsce na terenie Polski
niełatwa to wędrówka i niekrótka, ale na pewno warta tej ceny! A to wszystko w bardzo fajnym towarzystwie :-)
Dodatkowo wpadło w nasze ręce wiele świetnych skrzynek :-D prawie same klipsiaki i w świetnym stanie :-D
Nadeszła pora opuścić Bieszczady. Odjeżdżając mamy jeszcze sporo celów na trasie.
Cerkwiami Bieszczady słyną i nie brak ich po drodze. Aż przykro się nie zatrzymać
Przy cerkwi keszyk i przewodnik, kustosz czy opiekun (sam nie wiem)
Musieliśmy chłopa zaabsorbować, żeby Grzesss mógł spokojnie szukać kesza, a on mnie woła przy chłopie... Myślę "no w ogóle gość się nie zainteresuje"... W efekcie posłuchałem ciekawej historii cerkwi, poznałem eksponaty jakie posiada, a także otrzymałem wykład dlaczego lampom błyskowym mówimy "NIE" w takich obiektach :-D
Kesz to ładny klipsiak, leżący przy barierce tuż przy wejściu do cerkwi. Mam wrażenie, że zostawiony tam został za wiedzą i przyzwoleniem Pana Kustosza, że tak go nazwę.
Dziękuję za przedstawienie miejsca :-)
Z keszerskim pozdrowieniem
JohnyLambada
Geocachingowy Przeworsk