I takie keszyk to ja lubię
trochę gimnastyki, trochę adrenaliny. W sumie łatwiej by było wejść na dach obok, niż wciągać się do okna, ale dużo bardziej niebezpieczna. Więc najpierw wypchnąłem Nannette a potem sam się wciągnalem.
Ku górze. Fajnie tu. Znaleziony z Nannette na wycieczce w Lubuskie. Cudownie znów wrócić w te rejony. . serdeczne dzięki za kesza.