2022-11-17 08:33
borek99
(2495)
- Znaleziona
Taki jeden rekonwalescent z tej drugiej lubuskiej stolicy nie mógł już wytrzymać bez keszowania to się z nim zabrałem korzystając z trwającego urlopu ;). Ciachol cofnął się do auta, bo zapomniał je zamknąć, a ja w tym czasie hop do lasu. Jestem już prawie na kordach i słyszę, że ktoś na leśnej drodze dał ostro po hamulcach i cofa. Za chwilę tup tup i "dzień dobry, tu leśniczy XY, co panowie tu robią"? Nie lubię takich sytuacji, więc najpierw próbowałem coś tam kręcić, ale że kłamać nie umiem to pan leśniczy nie odpuszczał i dociekał dalej, więc w końcu powiedziałem co i jak. Na szczęście, wiedział z grubsza o co chodzi, więc poczekał tylko aż podejmiemy kesza, popatrzył i, wiedząc, że nie stanowimy zagrożenia, pojechał dalej. Później wyjaśniło się skąd to zainteresowanie - kilkaset metrów dalej trwała dość intensywna zbiórka drewna pod jego nadzorem (gdzie zresztą minęliśmy się jeszcze raz). Dobrze, że już parę skrzynek autora podjąłem to USG udało się rozwikłać szybciej niż dostrzec kesza. Chociaż może to tylko adrenalina z tego nieoczekiwanego spotkania...