Dłuższy weekend i piękna pogoda, więc trzeba korzystać. Nietków zaliczony, więc czas na Laski - Laski, które okazały się być kopalnią fenomenalnych miejscówek, dzięki którym po drodze kilka razy gęba kilka razy mi się szeroko uśmiechała. Podejście od strony młyna i żółtego szlaku to takie mocno w górskich klimatach - powymywana nawierzchnia, piach i kamole, no nie było łatwo się tamtędy przedrzeć. Samego wiaduktu z jednej strony szkoda, z drugiej może i dobrze, że go nie ma, bo znając geniusz naszej kolei mając go dzisiaj chcieliby zamknąć zdecydowanie łatwiej dostępny przejazd przy samym przystanku. Widoczek w stronę stacyjki bardzo fajny. Z keszem bez problemu, wszystko na miejscu. No i tym samym stuknęło 1500. znalezienie
-234