droga do kesza - niebieski szlak... istna masakra... krzaki i pokrzywy większe ode mnie, ślisko, błotniście... ale kesz zdobyty, hura
wracając tym samym szlakiem niestety już chyba ze zmęczenia zaliczyłam kontakt pierwszego stopnia twarzą z pokrzywami ;] na szczęście teraz już się z tego smieję ;p