O tej zagadce powiedział mi kiedyś keram. Popatrzyłam i odłożyłam, bo jakoś nic mi świtało. Potem wpadłam na jakiś artykuł związany z tym tematem i trochę popróbowałam. Jak się później okazało nawet dość poprawne rozumowanie, tylko klucz mi nie pasował do hasła. Zostawiłam to ponownie, ale ostatnio keramowi się nudziło u łapiduchów i zapytał jak postępy. No i był tak upierdliwy, że wróciłam do tematu i okazało się że mam wszystk, tylko zamiast klucza mam użyć wytrycha, a najlepiej pasówki, no a dalej nabrał wody w usta. Kombinowałam.
No i bingo. Hasło weszło