Skrzynka wpadła mi w oko jak tylko zaczęłam zabawę z keszami. Przez ten czas dorobiłam się karty wędkarskiej
Po ponad dwóch latach wołania mnie z poziomu mapy wpadła w moje ręce. Bałam się, że coś nie będzie śmigać bo ze scenariuszami nie miałam dużego doświadczenia a czytając opis o braku fizycznych etapów skrzynki byłam przekonana, że zabawa też straci na atrakcyjności. Wszystkie obawy zniknęły po złowieniu pierwszej rybki
Przez tak słaby sezon, wirtualne połowy cieszą niezmiernie! Scenariusz, zdecydowanie zaliczam do udanych. Przyjemny spacerek, który usystematyzował wiadomości o wymiarach ochronnych:) a do tego sentymentalna podróż w czasy gdy rybostan był na przyzwoitym poziomie. Na koniec świeżutki kesz z logbookiem, który czeka do przyjęcia nowych wpisów... tak że w drogę! Tftc