Wyprawę na tego kesza planowaliśmy już bardzo długo aż w końcu nadarzyła się okazja. Szliśmy jak po sznureczku, bez problemu. Na końcu był mały problem ze znalezieniem głównej bohaterki.. Ale na szczęście po chwili udało się ją namierzyć. W drodze powrotnej z kesza mieliśmy nieco przerażające spotkanie z leśną zwierzyną (prawdopodobnie wilkiem- wskazywała na to postura ciała, głowy, rozstaw oczu oraz zachowanie) jednak nie było czasu na przyglądanie się, bo już dawno pogubiliśmy buty :DDD
Skrzyneczka w świetnym stanie, dzięki za zorganizowanie super przygody