Dotarliśmy z rodzinką na Przysłop Miętusi i zrobiliśmy pauzę. Nie tędy nasza trasa biegła, ale pokusa kesza oddalonego o zaledwie niespełna 600m była nie do odparcia :-) nawet pobiegłem tam, co nie było trudne, bo szlak wiódł w dół, jednak w drodze powrotnej mało nie umarłem z braku tlenu, bo szybko musialen wrócić do moich dziewczyn :-D po drodze jeszcze uciąłem pogawędkę o keszowaniu z napotkanym małżeństwem, bo martwili się czy coś zgubiłem czy zapomniałem
keszy ka pomysłowa, wydaje się być nie do odkrycia jeśli się o niej nie wie
TFTC!!!
JohnyLambada