Ręki mi opadywują... Ucieszyłam się, że kesza znalazłam, już chcę się ewakuować w bezpoeczne miejsce, by wpisu dokonać, patrzę, a pojemniczek pusty.
Ni ma zaticzki, ni ma logbooka. Pozwalam sobie na wpis ze zdjęciem.
Moja inwentaryzacyjna passa trwa... Smuteczek.