gdy na Kupalnocce złapałem kontuzje kolana i w jednej chwili stanął mi widok urlopu w gipsie, to się załamałem. Na szczęscie okazało się być o wiele lepiej. I własnie tutaj odbylismy pierwszą górską trasę na wieze i obiad do schroniska. Po drodze beton od razu przykuł uwagę. Fajnie ze powstał tu kesz i urozmaicił tę drogę, która przypomina czasem autostrade
dzieki za kesza :)