Kotowice i okolice.
Las dosyć sympatyczny, choć w lecie to pewnie jest pełny komarów. Ale wzniesienia niczego sobie. W ramach przerwy na hamakowanie, wdrapaliśmy się z młodą na szczyt i ogarnęliśmy kesza
A że nigdzie nam się nie spieszyło, to podsuszyliśmy logbook.
Dzięki za kesza!