No i Wojtek wpuścił nas w kanał… Pierwsze podejście zakończyło się wycofaniem do samochodu po odpowiedni strój anty krzalowy i anty komarowo-płazowy. Na ponowny atak zdecydował się tylko Mat. Dzielnie brnął w krzalu po uszy do wierzby, którą wskazywał gps.
Ania, Marta i Dziku pod czujnym okiem kosiarza poboczy kibicowali mu z drogi.
Po gruntownym przeszukaniu nieodpowiedniej dziupli przyszła kolej na tą właściwą ;-)
Wpis i wymiana gadżetów podobno wymagała akrobatycznych umiejętności.
Dziękujemy za chaszczing
i skarb.
Mat, który znalazł skrzynkę oraz żarliwi jego kibice: Ania, Marta, Dziku.