Wspólnie z LadyMoon. Trochę czasu zajął nam dojazd. Na miejscu zastał nas mrok, a gęsty las pogłębiał to odczucie. Kątem oka dostrzegłem światełko. „Patrz Lady, coś tam jest, w tej nicości” Lady zamarła . Idziemy w tunelu gęstego lasu, w stronę światła . Docierając na miejsce, na kordy, wyglądało to dookoła bardzo klimatycznie. Ten zapalony znicz, wypełniał pustkę w tym miejscu. No dobra, ale nie po to tu przyszliśmy żeby kontemplować ten stan . Etap pośredni szybciutko namierzony, bardzo się podobało, już zapowiada się ciekawie . Finał odsłoniłem, odgarnąłem maskowanie, i mówię: „chodź tu Lady i otwieraj, to coś specjalnie dla Ciebie ” Zapadła cisza, a może bardzie przerażenie. No nic, czyniłem obowiązki otwieracza skrzynki. „Patrz, jakie to piękne, tu czarny kwiatuszek i z drugiej strony też przyklejony. Zobacz, a ten z pokrywki zwisa i jak fajnie się buja”. Przerażenie nie zniknęło z twarzy Lady, ale też widziałem zachwyt nad tym dziełem. W duszy wyczułem, że to było zauroczenie tym, co zobaczyła. Skrzynka przepiękna, dopracowana w najdrobniejszym szczególe, aż chce się takie skrzynki zdobywać. Oby było więcej takich perełek. Dzięki za kesza.