Drugi dzień keszowania w okolicy zlotu. Pogoda była taka a nie inna, zachęcała raczej to spania niż chodzenia po lesie i skałach, ale.. czego się nie robi...
dags marudziła (nowość..), psioczyła na kesze syna dziadka a jak dotarliśmy na miejsce to ona znalazła skrzynkę i to bez najmniejszych problemów. Kordy w miarę dobre!