Kiedy kręciłem się od paru minut pod ogrodzeniem wypatrując miejsówki, zjawił się ochroniarz, który ma posterunek w przyczepie kempingowej. Okazał się bardzo miły, pogadaliśmy sobie, fajnie było
Kiedy sobie poszedł, w spokoju podjąłem i odłożyłem skrzynkę, zostawiając przy tym swój ulubiony długopis, po który musiałem wrócić z pobliskiej skrzynki na Widawskiej. Dzięki za kesza, fajna ta wieża. Szkoda, że nie do eksploracji.