Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu MM - Gołąb (T)    {{found}} 95x {{not_found}} 3x {{log_note}} 0x Photo 5x Galeria  

3274840 2018-05-03 10:41 morrison-1986 (user activity2497) - Znaleziona

O faken, jak ja nienawidzę tych latających śmierdzieli. No makabra. Chętnie bym to zutylizował wszystko bo ani to ładne ani pożyteczne. A wręcz przeciwnie. Choroby, smród, brud. A już jak ktoś to hodować zaczyna to nie kumam kiedy nastąpił zwrot w stronę odmętów szaleństwa w jego umyśle:/.

Pamiętam jak kilka grubych lat temu sąsiad hodował gołębie. Ja pieprzę... blokowisko, środek osiedla, a typ hoduje gołębie. Trzymał je w piwnicy i wszystko dookoła było pozasrywane. Bo nawet jeśli wchodził do tej swojej komórki, to wychodząc stamtąd to na butach miał nawalone tyle gołębiego Oreo, że zostawiał ślad jak ślimak. A najlepsze jest to, że on czasem zabierał jakiegoś gołębia do siebie do mieszkania. Nie wnikam po co i nawet nie chcę tego wiedzieć. Ale wiąże się z tym historia, że kiedyś mu ten gołąb spierdzielił przez balkon. A jak taki ptasior siedzi całymi dniami to chyba mu te mięśnie w skrzydłach się niezbyt rozwijają. Więc ten gołąb pewnie nie mając siły aby latać zaczął ostatkami sił machać skrzydłami i ku naszej niewiedzy wylądował na naszym balkonie. O tym fakcie nie omieszkał nas poinformować sąsiad, który przyszedł odzyskać swoją własność. Skrupulatnie wysłuchałem tego co mówi i pomyślałem "co on mi tu pieprzy, jaki gołąb na balkonie"... Ale wychodzę zweryfikować jego słowa z opowieścią, otwieram drzwi balkonowe, a tak w rogu siedzi kur*a jakiś orzeł! Wielkie białe ptaszysko wielkości jakieś mewy! Więc wracam do niego i mówię żeby sam sobie to zabierał bo ja tego absolutnie nie dotknę bo mi pół ręki upieprzy! Więc ripostuje że on nie będzie wchodził bo gówna naniesie. I w sumie miało to sens bo kalosze całe w ptasich odchodach. Stwierdziłem, że czas się przełamać, pokonać obrzydzenie i złapać tego monstrualnych rozmiarów ptaka (dziwny dobór słów ale OK:)). Wyszedłem znowu na balkon,  skradam się jak Winetou (choć nie wiem po co bo przecież patrzy na mnie tymi swoimi bursztynowymi ślepiami, wyciągam ręce żeby złapać go szybkim ruchem i... machnął tak skrzydłami, że echo wiązanki jaką puściłem słychać chyba na osiedlu do tej pory. Ja leżę w jednym rogu, gołąb trzepie się w drugim, sąsiad wpada na balkon, łapie ptaka z gracją geparda i wypowiada do mnie słowa, które do tej pory dźwięczą mi w uszach - "sąsiad, wstyd jak ch*j". I po prostu sobie wyszedł zostawiając mnie z tą myślą i uświnionym przedpokojem i salonem.

Serio, nienawidzę tych latających szczurów.

A skrzynka znaleziona bardzo szybko. Tylko musieliśmy przeczekać ochroniarza żywo zajętego jakąś czynnością.

Dzięki!