Powiem tak: niestety takie mamy czasy, jeżeli właśnie my małymi czynami, ale duża grupą nie weźmiemy się w garść to naprawdę nie wiem czego dożyją nasze dzieci, ten kesz porusza bardzo obszerny temat, ja może skupie się tu jedynie na smieciach, sam widzę ile w ciągu miesiąca czteroosobowa rodzina ich produkuje, to daje do myślenia, bo przecież gdzieś to trzeba wszystko skladować/utylizować, staramy się jak można ograniczać ich produkcję, co nie jest łatwe bo wszędzie plastik, ale małymi krokami zawsze można coś zdziałać. Ja idąc w las, bo tam przeważnie spędzam wolny czas mam ze sobą worki na śmieci, co nazbieram zostawiam przy głównej drodze w worku (drogi leśne dla nadleśnictwa też są głównymi) leśniczy już wie co z tym zrobić, a zostawiając mu przy takim worku kartkę z notką że to śmieci pozbierane w lesie umocni go w tym że są jednak dobrzy ludzie. Nie ma lekko, ale może damy radę. Co do kesza, maskowanie pierwsza klasa, choć kesz trochę ciasny
miejsce bardzo ciekawe, spędziłem tak dobrą godzinę bo dawno nie byłem w tak pięknym zagajniku, dzięki RaMaTo, znowu coś fajnego niedaleko mnie.