Tym razem udało się i to całkiem szybko. Nie wiem jak mogłem wtedy tego nie zauważyć. Fajnie, że kesz to już nie tylko sam logbook w strunówce, ale pojemnik z logbookiem. Dziwne tylko, że nowy.
Pojemnik, jak i maskowanie idealnie wkomponowane w otoczenie. Myślę, że następni znalazcy nie powinni mieć problemów. Co do miejsca, to na Wołowcu byłem już kilka razy, ale nigdy nie w takiej pogodzie - wiatr w porywach do 70 km/h i do tego gęsta mgła. Niemniej dzięki za kesza