2019-06-09 21:17
futurista_tm
(260)
- Found it
Na ten piękny, czerwcowy dzień planowaliśmy z tatą jakąś rowerową wyprawę. Były dwie opcje: dłuższa wyprawa (może nawet wyzwiezienie rowerów gdzieś dalej) albo lokalna, rowerowa wycieczka z keszowaniem. Wybraliśmy to drugie, a że mi od jakiegoś czasu chodziła po głowie seria "Olsy płoszyckie", to trasę mieliśmy już zaplanowaną. Zdecydowanie nie żałujemy tej decyzji. Wszystkie skrytki rewelacyjnie przygotowane. Ukłony dla założyciela - widać ogromną dbałość i pracę, no i liczymy na więcej, może pozostałe kurpiowskie rezerwaty?
Tu modliliśmy się, żeby kesz nie leżał w pokrzywach. W pokrzywach co prawda nie leżał, ale po drodze nie sposób było się nie poparzyć.
Wielkie dzięki za kesza.