Logs Próba opanowania Cytadeli 38x 2x 2x
2019-01-07 23:30 Dombie (1928) - Gevonden
Początkowo plany były trochę inne. Już w zeszłym roku zamierzaliśmy wrócić do Ksawerowa, żeby dokończyć sobie pewną miłą ścieżkę, a potem jeszcze poszwendać się w bliższej i dalszej okolicy. Wtedy w ostatniej chwili zmieniliśmy plany, a tym razem zmieniliśmy plany właściwie prawie od razu. No i zamiast Ksawerowa padło na stolicę. A że oboje z Werroną mamy tu jakoś duże zaległości to było w czym wybierać. W końcu zdecydowaliśmy się na okolice Cytadeli - bo łażenia niedużo, a i główny punkt programu, czyli ścieżka straconych, zapowiadał się ciekawie.
Napiliśmy się herbatki i kawki no i wtedy powiedziałem Werronie, że nie możemy jeszcze zakończyć dzisiejszej wyprawy. Bo Ojciec Założyciel oprócz ścieżki, która jest z prawej strony, zasadził również obok Cytadeli zagadkę, która jest z lewej strony. No i że musimy ją też. Werrona w pierwszym odruchu chciała mnie ukatrupić, bo to oznaczało, że znowu zmarznie, ale prawda jest taka, że ona wytrzymała jak sto diabłów, a to ja jestem ten delikutas (czy jakoś tak). Oczywiście, kiedy już jej minął pierwszy odruch (a ja się zdążyłem uchylić) to ruszyła do celu jak ten czołg powstańczy. I chwilę potem mieliśmy już i kuerkody (na wszelki wypadek sprawdziliśmy wszystkie), a potem też i etap i zaraz potem finał. No może nie tak zaraz, ale jakoś może za dwa zarazy. To miejsce jest tak przeurocze, że aż się zapomina, że jest zimno. Jakoś mi się tutaj wybitnie podoba. Szczególnie nocną porą.
Bardzo dziękuję za tę znakomitą zagadkę!