Niedzielny wypad ze Strykerem na Gliwickie kesze i późniejsze, spontanicznie zainicjowane spotkanie z Sebastianem. 13/21. Tu były jaja, początkowo nie było ani jednego kesza ale Żywcu się
zawziął i odnalazł oba - wpis do dwóch logbooków i teraz dwa są w
rozstawie jednego metra
Dzięki za kesz! Żywieckie pozdrowienia!