Wpisy do logu Zielona Kępa 2- ostatni osadnicy 3x 0x 1x 4x Galeria
2018-06-17 16:57 edithkal (1115) - Znaleziona
Skrzynka padła. Ja też.
Więcej info po reanimacji...
Wyprawa na wyspę dała mi w kość jak mało kiedy, więc postanowiłem napisać o niej trochę więcej.
Założyciele skrzynki zmagali się z warunkami arktycznymi, a my wprost przeciwnie - z tropikalnymi: -10 vs +27 (w cieniu) - jest różnica! Ale po kolei...
Wyzwanie, które przy wiosennym rekonesansie i planiowaniu wyprawy wydawało się najtrudniejsze - przeprawa przez odnogę Wisły - okazało się banalnie proste. Wiosną woda rozlana szeroko tak, że nawet dojścia w okolice potencjalnej przeprawny nie było, przy obecnym okresie suszy mocno opadła i cały kanał miał max 20 metrów szerokości i głębokość nawet nie do kolan. Zaczęliśmy więc wyprawę od krótkiego brodzenia w letniej wodzie po żwirowatym piasku. I na tym przyjmności się skończyły...
Na drugim brzegu od razu dopadły nas komary - tempo ubierania butów było rekordowe. Dalej czekała nas przeprawa przez wilgotne nadbrzeżne zarośla i podmokły las - komary nie odpuszczały, a dołączyły muchy. Po kilkuset metrach teren się podniósł, krzaczasty las odpuścił i wyszliśmy na trawiastą równinę. Słońce od razu dało odczuć, że lato blisko, a do towarzystwa dołączyły także gzy.
W/g planu szliśmy na kordy skrzynki na azymut i jak się później okazało nie była to najlepsza decyzja. Trawa najpierw niska i rzadka, zaczęła się wydłużać i zagęszczać. Pojedyńcze początkowo pokrzywy zaczęły rosnąć większymi kępami, które także się zagęszczały i z czasem nie było ich już jak omijać. Do tego doszły jakieś liściaste badyle i wkrótce przedzieraliśmy się przez zieloną dżunglę wyższą od nas samych i dosłownie rzucającą kłody pod nogi - ukryte w chaszczach nierównoiści i dziury, połamane gałęzie drzew i długie grube pędy jeżyn czy innych kolczastych dziadostw.
Na kordach bylismy po ponad 30 miutach i nie było wesoło - żar z nieba się lał, my totalnie mokrzy, nogi poparzone bo pokrzywy jakieś zmutowane i nawet przez spodnie naparzały, ręce pogryzione przez to całe latające badziwie, a dookoła nic nie widać. Kręciliśmy się w okolicy kordów, ale bez efektu. W końcu szybki rzut oka na topo i lecimy na najbliższe wzniesienie. Decyzja okazała się potrójnie dobra:
1. Od podnóża pagórka badyle się skończyły a pokrzywy rozrzedziły. Na szczycie dało się odczuć ożywczy wiaterek, a w cieniu drzew napastliwe owady odpuściły. Była okazja na chwilę odpoczynku i uzupełnienie płynów - niestety wzięliśmy tylko jedną butelkę, która szybko się opróżniła (nasz kolejny błąd - ucz się na cudzych ;-)
2. Po penetracji wzgórza znaleźliśmy jakieś ruiny, a po ich pobieżnej inspekcji - bingo! mamy skrzynkę! SATYSFAKSZYN!!! Spora ulga, że nie trzeba się dalej przedzierać do pozstałych 3 wspomnianych przez autora i wytypowanych wczesniej lokalizacji!
3. Natrafiliśmy na koleiny po przejeździe quada.
I tu mała dygresja:
Wstępne analizy map cyfrowych, topo i satelitanych i oparte na nich plany podejścia do kesza można sobie o kant d... rozbić. Wszytkie widoczne na mapach/zdjęciach drogi i ścieżki istnieją - tak, ale tylko na mapach! W terenie są tylko i wyłącznie szlaki wyjeżdżone przez quady. O ile w niskiej trawie jest to mało istotne, chociaż wygodne, to w chaszczach taka koleina po quadzie jest niezprzeczalnym i niezastapionym luksusem, ułatwieniem które pozwala zachować resztkę sił na sytuacje, w których każda rezerwa ci się przyda.
A drzewa? Myślisz, że jak zaplanujesz trasę wzdłuż drzew to sobie komfort podniesiesz zapewniając spacerek w cieniu? G.... prawda - drzewa rosną wzdłuż rowów, przez które i tak pewnie będzie trzeba przejść. I nawet jak rowy z powodu suszy dają się pokonać suchą nogą, to chaszcze tam najwyższe i najgęstsze, a komary najbardziej żarłoczne.
Tak mi się skojarzenie z LOST nasunęło: wyspa ma gdzieś twoje analizy i plany i zrobi wszystko, żeby ci życie utrudnić i na maksa sponiewierać.
Wracając do sedna: namierzenie tej skrzynki nie było końcem wyprawy. Ale o tym więcej we wpisie do drugiego wyspowego kesza OP8QRD - Zielona Kępa 1 Biwak.
Podsumowując:
Jeżeli przyjechałeś tu licząc na szybki +1 do statystyk - zawróć.
Jeżeli przywiozłeś tu swoją kobietę, wymalowaną i wystrojoną w sandałki i miniówkę, żeby na przykładzie tej skrzynki pokazać jej uroki keszingu - źle wybrałeś.
Albo jeżeli przyjechałeś tu z teściową na niedzielny spacerek, żeby wybiegać jej ratlerka i przy okazji zgarnąć skrzyneczkę - wtopa na maxa. I tak się skompromitowałeś, ale możesz jeszcze wybrać inny park.
Obie skrzynki na wyspie - jak autor sam wskazał - to survival. Nie łapiesz? Tutaj walczysz o przetrwanie! Skrzynka moim zdaniem powinna mieć obowiązko czachę w atrybutach. A poza tym jeszce tylko dwa: "quad only" i "maczeta required".
W całym opisie celowo nie podaję żadnych kordów związanych z dotarciem do wyspy, ani z jej eksploracją - nie chcę psuć wam zabawy z własnymi analizami, planami, błędami...
I tak na sam koniec - leci zielone dla założyciela. Może jestem inny, ale lubię takie wyzwania. Na co mi 40 mikrusów, parapeciaków i innych magnetyków zebranych przez godzinę łażenia po mieście, albo na jakimś śmiesznym trailu, gdzie latasz po goły logbook co 200 metrów. A tu nie tylko musisz poświęć czas i wysiłek - sprawdzasz gdzie naprawdę kończą się twoje siły i możliwości. Sukces, który tyle kosztuje, smakuje jak mało kiedy i daje maksa satysfakcji. Wracasz sponiewierany, ale zadowolony! Dzięki!
Z kwestii formalnych:
IN: GKDA48 Okrąłe spojrzenie
OUT: żółty samochodzik