Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Hospodar Wołoski Wład Palownik    {{found}} 38x {{not_found}} 2x {{log_note}} 11x Photo 3x Galeria  

2759813 2018-05-10 22:30 rekomendacja slawekragnar (user activity2078) - Znaleziona

-Ile czasu potrzebujesz, by dotrzeć pod siedzibę wampira? Weskerion Robtuck zainicjował połączenie telepatyczne ze Slawogorem Ragnathorem.

-Nie miną dwie klepsydry piasku, jak się stawię.

Nocne niebo przecinają błyskawice,tnąc je niczym świetliste miecze, gromy biją jak jak młoty kowalskie, gdy gnam moim żelaznym rumakiem, chłostany deszczem. Pod siedzibą bestii nie jesteśmy raz pierwszy, już sił swoich drzewiej próbując. Słabymi jednakże nazbyt jeszcze będąc naówczas, starania nasze jak krew w piach wsiąkały. Noc dzisiejsza miała to zmienić, a czas się dopełnił i zostało dokonane. Niepostrzeżenie, śladu żadnego nie czyniąc, Weskerion ukazał w pełni moc swych nabytych umiejętności, szacunek i uznanie w oczach moich coraz większe zyskując. Znałem go jako Nieustraszonego, teraz Wytrwałym go obarczyć muszę przydomkiem nowym. Wniknęliśmy w bestii leże, baczenie mając, czy aby służalcy jej jakowiś nas zdradziecko nie obserwują. W mroku nocy stopom oparcia zbrakło i dolne pokłady pieczary zbyt szybko zostały przeze mnie poznanymi. Lecz nic zmóc nas w świętej misji naszej nie miało mocy. Jako, że drogę obraliśmy zgoła odmienną od poszukiwaczy, co przed nami sił swych próbowali, tako i zmienić plan działań nam należało. Szepty i głosy nas zewnątrz otaczały, kusząc do dialogu podjęcia, by na zatracenie nas poprowadzić, lecz w zmowie milczenia będąc, posłuchu im nie dalim. Kazamaty światłem nieziemskim , w krwi kolorze oświecając, parliśmy naprzód  ku przeznaczeniu, co się miało dokonać. Pewności nie było, lecz wola stalowa nie dała się ukruszyć zwątpieniu. Wyżej i dalej, trudnościom odpór dawaliśmy, by u kresu nad otchłanią serce gada przebić sztyletami naszego męstwa. Padł w ciszy, bez jednego słowa, bez jednego szeptu, bez ostatniego życzenia. Cóż nam teraz pozostanie, gdy ostatni ze sługusów padł? Na kogo teraz zapolujem? Zaburzoną równowaga została, ostatnie złe padło. Czy zajdzie potrzeba pomiotowi piekielnemu schronienia udzielić, by mógł na powrót w świat ludzki powrócić? To już nie mnie decydować będzie, w rękach silniejszych, co władzę dzierżą to leży, od ich mądrości i wyobraźni zależy czas przyszły, czy szale wagi w równem stopniu się utrzymywać będą. A może nadchodzi kres błędnych rycerzy i w cień nam się usunąć, dla dobra maluczkich rozumem istot należy?