Wpisy do logu Dziesięć kwintali 12x 0x 1x 1x Galeria
2018-05-05 12:20 meteor2017 (3451) - Znaleziona
Spontaniczna rowerowa setka (a dokładnie 117km) pod koniec długiego weekendu.
Jak spojrzałem na satelitę, to trochę jęknąłem, że tuż przy wsi i to nie że niby przez nią przejeżdżamy, bo droga kończy się ślepo przy cegielni. To nam przypomina sytuację z zeszłego weekendu, gdy wbijaliśmy się w las na nocleg pod namiotem... trzeba było przejechać przez wieś za którą już tylko gruntówy w las, ale dyskretnie przez wieś się nie dało, bo wszyscy siedzieli w ogródkach, łazili po ulicy... a my na obładowanych rowerach zwróciliśmy na siebie uwagę dosłownie wszystkich ;-) Popatrzyłem jeszcze na satelitę i wytypowałem dwie drogi miedzami - jedną bezpośrednio od szosy, drugą od wiatraka keszowego. Logi i opis sąsiedniej skrzynki potwierdziły słuszność założeń.
Już jadąc w te okolice trafiliśmy na tabliczkę informującą że spotkamy co najmniej jednego Mariana, a może i siedmiu (foto później), a nawet portret samego Pana Mariana przerzucającego łopatą trójkąty z jednej kupki na drugą... ostatecznie spotkaliśmy trzech. No to skoro znaleźliśmy skrzynkę wiatrakową, to bezpośrednio od niego ruszyliśmy z buta prowadząc rowery. Najpierw dosyć wygodnie skrajem pola porzeczek, potem już wertepiasto polem bodajże żyta (biorąc pod uwagę okoliczności przyrody, zakładam że to było żyto, a nie pszenica, pszenżyto, owies, jęczmień... ryż chyba też nie). Z buta by było ok, ale troszkę nas zmęczyło prowadzenie rowerów, jednak udało się dyskretnie dostać na teren i spokojnie pozwiedzać, a skrajem pola od strony wsi jeździł traktor, za nim łaził facet, jakaś pani pieliła rów... wybór drogi był słuszną decyzją.
Jak zaczęliśmy oglądać cegielnię włażąc pod daszek, to nie mogliśmy namierzyć komina... trzeba było wyjść, cofnąć się za krzaki i dopiero się udało. Ze skrzynką poszło łatwiej, jeszcze tylko trochę gimnastyki i wpisujemy się do logbooka, nawet certyfikat STF się trafił (jest jeszcze TTF). A umowa... gdzie jest ta umowa? Dopiero po chwili się zorientowaliśmy co i jak. Najśmieszniejsze, że przed podjęciem skrzynki ją zauważyliśmy i postanowiliśmy obejrzeć dokładniej po wykonaniu zadań keszerskich. Faktycznie niezła ciekawostka. A cegielnia rzeczywiście w rozsypce, wygląda jakby lada chwila miała się zawalić, zresztą miejscami już się zawaliła... ale sam komin wygląda solidnie i na pewno przetrwa dłużej.
No a potem myk do drugiej skrzynki.